piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 1



Stella, wstawaj.! Spóźnimy się na samolot.! - zawołała moja przyjaciółka Ashley, żebym w końcu wstała z łóżka.
Spojrzałam na zegarek który był na stoliku obok mojego łóżka, wskazywał godzinę 8:37. O Jezu.! Szybko wstałam wygrzebałam rzeczy z szafy i pobiegłam do łazienki, by wziąć szybki prysznic i zdążyć na samolot który poszybuje prosto do Londynu. Razem z moją przyjaciółką Ashley lecimy na wspaniałe wakacje do tego pięknego miasta. Malując się myślałam co będziemy robić przez te 2 miesiące. Moje rozmyślenia przerwała moja przyjaciółka
-Gotowa.!?
-Już.! - powiedziałam wychodząc z łazienki w takim stroju :


Moja przyjaciółka ubrana była tak:

Zeszłyśmy do kuchni na śniadanie. Moja mama zrobiła nam naleśniki z syropem klonowym. Pycha.!
-Będę tęsknić. - powiedziała moja rodzicielka podchodząc do mnie i do Ashley.
-My też, ale to tylko dwa miesiące. - pocieszyłam ją.
-Dziewczynki chodźcie bo sie spóźnicie. - zawołał nas mój tata.
-Już idziemy. - krzyknęłam po czym wzięłyśmy nasze walizki i włożyłyśmy do samochodu ojca.
Na lotnisku pożegnałyśmy się z nim i poszłyśmy na odprawę. Nie trwała ona długo. Po 5 minutach usłyszałyśmy w głośnikach na sali, że nasz samolot jest już gotowy do startu. Szybko wzięłyśmy bagaże i powędrowałyśmy do wyjścia. 
W samolocie rozmawiałyśmy o tym co będziemy robić w Londynie. Po dwóch godzinach doleciałyśmy na miejsce. Wzięłyśmy nasze bagaże i zadzwoniłyśmy po taksówkę która zawiozła nas pod nasz tymczasowy dom, miał piękny ogród z basenem. Wbiegłyśmy do domu i poszłyśmy zająć sobie sypialnie. Ja wybrałam taką :


A Ashley taką :

Po obejrzeniu domu postanowiłyśmy iść na zakupy, najpierw jednak poszłyśmy sie przebrać. Ja ubrałam się w to:
A Ashley to :



Zjadłyśmy szybko kanapki przygotowane przez moja przyjaciółkę i poszłyśmy na zakupy. Chodzilyśmy po wszystkich sklepach, z ubraniami, kosmetykami, butami, biżuterią..po wszystkich. Kupiłyś strasznie dużo..


Wracałyśmy do domu obładowane siatkami z zakupami. Po drodze weszłyśmy do marketu kupić jakieś owoce i produkty do lodówki która była prawie pusta. Oczywiście znając nasz pech coś musiało się zepsuć, przed samym domem rozpadły nam się jednorazówki z jabłkami i mandarynkami. Zaczęłyśmy szybko je zbierać i wtedy podszedł do nas jakiś chłopak.

- Może wam pomóc.? - zapytał stojąc za nami.

Odwróciłam się aby zobaczyć kto to i zamarłam. Był taki śliczny. Ciemne włosy i oczy.

- Dziękujemy, ale damy sobie rade. - wyjąkałam po chwili.

- A tak wogóle jestem Zayn. - uśmiechnął się uroczo.

- Stella, a to moja przyjaciółka Ashley. - powiedziałam uśmiechając się najpiękniej jak potrafiłam.

- Od dawna tu mieszkacie, nie widziałem was wcześniej.

- Przyjechałyśmy dopiero dzisiaj.

- A widzicie ten dom - wskazał na piękną wille która była po drugiej stronie ulicy. - ja tam mieszkam z kolegami. wpadnijcie dzisiaj wieczorem, to was przedstawię chłopakom. - uśmiechnął się. 

- To może o 19.?

- Ok. - powiedział i odszedł. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

no to mamy pierwszy rozdział ;) komentujcie i oceniajcie ;))






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz