Gdy lekarz wyszedł oznajmił mi że jutro
Zayn będzie mógł wrócić do domu. Szczęśliwa poszłam do niego.
- Jak się czujesz? - zapytałam siadając.
- Lepiej. A możesz mi powiedzieć jak się
tu znalazłem?
Gdy to usłyszałam do moich oczu napłynęły
łzy. Przecież to przeze mnie.
- Zayn. Nie będę cię okłamywać. To przeze
mnie. Więc.. byliśmy w klubie i ty pobiłeś się z jakimś chłopakiem, więc
wróciliśmy do domu i ja powiedziałam ci że - mówiłam ze łzami w oczach - lepiej
będzie jeśli damy sobie spokój i wtedy - przerwałam na chwilę - wybiegłeś z
domu i wpadłeś pod samochód. - powiedziałam i całkiem się popłakałam.
- Cii. to nie twoja wina. - powiedział
chłopak i przytulił mnie. - a na prawdę chcesz to zakończyć? - zapytał gdy się
uspokoiłam.
- Kocham cię - szepnęłam po chwili.
- Ja ciebie też.
I właśnie wtedy nasze usta złączyły się w
pocałunku.
Później przyjechali chłopcy jednak
musieli jechać załatwić coś w celu koncertu charytatywnego więc zostaliśmy
sami. Pod wieczór zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do domu.
Gdy poszłam do kuchni na lodówce
zauważyłam karteczkę.
"Pojechałam z Liam'em do mnie. *.*
Będę jutro rano. Dan"
Zrobiłam sobie kolację i poszłam się
umyć. Sprawdziłam jeszcze facebook'a i poszłam spać.
Rano obudziło mnie otwieranie i zamykanie
drzwi. Zeszłam na dół i ujrzałam Dan. Uśmiechniętą od ucha do ucha.
- Obudziłam cię - zapytała
- Tak, ale nic się nie stało. -
uśmiechnęłam się. - Chodź zjemy śniadanie. - powiedziałam pociągając ją za
rękę.
- Idąc tu kupiłam kilka gazet w kiosku. -
powiedziała wyciągając czasopisma z torebki.
Gdy zrobiłyśmy jajecznicę usiadłyśmy do
stołu i jedząc czytałyśmy gazety. W każdej było coś o Zayn'ie a w jednej nawet
o mnie. O jego wypadku, o tym że jest w szpitalu i że codziennie go odwiedzam.
Gdy zjadłyśmy, włożyłyśmy naczynia do
zmywarki. Dan poszła oglądać telewizję a ja poszłam się ogarnąć.
Ubrałam się w
a włosy zostawiłam
rozpuszczone.
Gotowa pojechałam z
Dan po mojego chłopaka.
- Cześć kochanie. -
powiedziałam wchodząc do sali.
- Hej. - powiedział
i pocałował mnie. Gdy sie od siebie oderwaliśmy dodał - ślicznie wyglądasz.
- Dziękuje.
- Heej. -
powiedziała Dan wchodząc właśnie do sali.
- Cześć. -
uśmiechnął się Zayn i przytulił ją.
- To co jedziemy? -
zapytałam.
- Tak, tylko muszę
iść jeszcze po wypis.
- To chodź pojdę z
tobą.
- A ja zaczekam
przy samochodzie. - zakomunikowała Dan
Najpierw poszliśmy
do domu Zayn'a. Przywitał się z chłopakami.
- A właśnie. Dasz
radę jutro zaśpiewać na koncercie charytatywnym? - zapytał Louis.
- Postaram się. -
uśmiechnął się Malik. - a o której i gdzie?
- O 14 w centrum
miasta.
- OK. Ale teraz
pozwolicie że was opuścimy. - powiedział Zayn i złapał mnie za rękę.
- Uuu.
- Pa. - krzyknęłam
i wyszliśmy.
- To gdzie idziemy?
- zapytałam gdy już byliśmy na dworze
- A gdzie byś
chciała? Możemy iść do ciebie, na miasto. Nie wiem.
- Hmm. Może na
miasto. - uśmiechnęłam się.
- Ok. - powiedział
i pocałował mnie.
Gdy spacerowaliśmy
po mieście podbiegła jakaś dziennikarka.
- Zayn. Możesz nam
powiedzieć co z twoją nogą. Widze że chodzisz o kuli. Co się wydarzyło że
trafiłeś do szpitala?
- Tak, noga mnie
jeszcze boli więc muszę chodzic o kuli a trafiłem do szpitala ponieważ potrącił
mnie samochód.
- Co się stało że
cię potrącił? - dziennikarka nie odpuszczała.
- Na dworze było
ciemno, a ja się zamyśliłem. - powiedział pewnie Zayn i się do mnie uśmiechnął.
- No tak. Teraz
trzeba uważać. A to pewnie Stella. - wskazała na mnie.
- Tak. -
odpowiedzieliśmy równo.
- Czy wspierałaś
swojego chłopaka gdy leżał w szpitalu?
- Starałam się. -
uśmiechnęłam się.
- Dobrze nie
zatrzymuje was. - powiedziała i odeszła.
- Wyjątkowo była
miła. - zaśmiał się Malik i mnie przytulił.
- Boli cię noga? -
zapytałam po chwili.
- Nie.
- Przecież widzę.
- No dobra trochę.
- To dlaczego nie mówisz nic?
- Bo nie chciałem
cię martwić. – powiedział i pocałował mnie.
- A dasz radę dojść
do parku – zapytałam wskazując na to zielone miejsce.
- Hmm. No nie wiem.
A może jakoś mnie przekonasz. – powiedział i poruszył zabawnie brwiami.
- Wieczorem – szepnęłam
mu do ucha.
-Yhymm. To chodź. –
powiedział i pociągnął mnie za rękę.
Posiedzieliśmy
trochę w parku, a później zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do mojego domu.
- O hej już
jesteście. – powiedziała Dan.
- Miłe powitanie. –
zaśmiałam się.
- Zaaayn a
wytrzymasz troszkę bez Stelli. – zapytała dziewczyna spoglądając na Malika.
- Nie. – powiedział
i mnie pocałował.
- No proszę no!
- Ale o co chodzi?
– zapytałam.
- No bo chłopcy
powiedzieli że jutro z nimi mamy jechać na koncert i mamy z nimi na koniec wyjść
na scenę. I myślałam że pojedziemy razem do centrum handlowego i kupimy jakieś
stroje. To co Zayn?
- No dobra jedźcie.
– uśmiechnął się.
- Ale teraz? –
zapytałam Dan
- No możemy teraz.
- To zaczekaj pójdę
się przebrać.
- To leć. Zaczekam
w salonie.
Poszłam do pokoju i
wybrałam taki strój
A włosy uczesałam
tak
- Możemy jechać. –
powiedziałam biorąc torebkę i podchodząc do Dan.
Chodziłyśmy po
różnych sklepach. Aż w końcu ja kupiłam na jutro taką stylizację
Oraz kilka innych
ciuszków. A Dan kupiła taką stylizację
I też kilka innych
ubrań.
Później poszłyśmy
na lody i wróciłyśmy do domu. Noc spędziłam z Zayn’em.
Rano obudziłam się
koło mojego chłopaka. Jednak musiał iść na próbę przed koncertem.
Wstałam i ubrałam
się.
Zeszłam na dół do
kuchni a tam siedziała już Dan zajadając się naleśnikami.
- Siadaj. Dla
ciebie też są. – powiedziała wskazując krzesło obok.
- Pyszne. –
powiedziałam gdy skończyłam posiłek.
Włożyłyśmy naczynia
do zmywarki i poszłyśmy oglądać TV. O godz. 12 zaczęłyśmy się szykować na koncert.
Ubrałyśmy kupione wczoraj ubrania, pomalowałyśmy się i uczesałyśmy.
Umówiłyśmy się z
chłopakami że spotkamy się już na miejscu więc pojechałyśmy samochodem Dan.
Na koncercie było
świetnie. Około godz. 17 wróciliśmy do domu.
Pod koniec wakacji udałam się razem z
Zayn’em do Polski do moich rodziców. Okazało się że będę mieć siostrzyczkę lub
braciszka. Bardzo się cieszyłam. Dziecko powinno urodzić się w marcu. No więc
trochę będę musiała zaczekać. Rodzice polubili Zayn’a on chyba ich też. Po
kilku dniach wróciliśmy do Londynu.
*Grudzień*
Okazało się że będę mieć siostrzyczkę.
Tak siostrzyczkę! Bardzo się cieszyłam. Zbliżały się święta a my z Malikiem
zostaliśmy zaproszeni do moich rodziców, więc postanowiliśmy kilka dni przed
wyjazdem udać się na zakupy. Musieliśmy kupić prezenty. Mamie chciałam kupić
sukienkę jednak teraz gdy jest w ciąży nie wiedziałam jaką więc wybrałam dla
niej naszyjnik oraz torebkę. Dla taty wybrałam zegarek oraz koszule. Kupiliśmy
również kilka ciuszków i zabawek dla dziecka. Gdy wróciliśmy do domu Niall
oczywiście jadł, a Harry biegał po domu w bokserkach. Reszty nie było. Wzięłam
więc zakupy i zaniosłam je do pokoju. Wieczorem wszyscy razem oglądaliśmy
telewizje.
- A może pójdziemy gdzieś ? – zapytał
Harry jednak nikt mu nie odpowiedział – a może pójdziemy gdzieś ?! – powtórzył
tym razem głośniej.
- Siedź w domu jak ci dobrze –
odpowiedziała Dan i ponownie położyła się na nogach Liam’a
Następnego dnia wybrałam się z Dan na
zakupy po prezenty dla chłopaków. Dla Niall’a wybrałyśmy poduszkę w kształcie
Nutelli, dla Louis’a płytę jego ulubionego zespołu, dla Zayn’a poduszkę w
kształcie lusterka, dla Harry’ego koszulkę z rysunkiem piersi a dla Liam’a
koszulkę z napisami. Oczywiście ja dla Zayn’a a Dan dla Liam’a kupiłyśmy dodatkowe
prezenty.
Do moich rodziców mieliśmy jechać dzień
przed Wigilią tak więc w ten dzień wręczyliśmy sobie z chłopakami prezenty oraz
zjedliśmy wspólny obiad po którym pojechaliśmy na lotnisko.
*Wigilia*
Od rana pomagam mamie w przygotowaniu
kolacji. Zayn z tatą pojechali po choinkę. Widać że dobrze się dogadują, a mnie
to bardzo cieszy. Nie mogę doczekać się urodzin mojej siostrzyczki. Zostały
jeszcze trzy miesiące.
Gdy przyszedł tata z Zayn’em zabraliśmy
się za wspólne ubieranie choinki. Świetnie się przy tym bawiliśmy.
W wolnej chwili udałam się z moim
chłopakiem na spacer. Zatrzymało nas wprawdzie kilka fanek ale byłam już do
tego przyzwyczajona.
Gdy wróciliśmy do domu była godzina 16.50
tak więc poszłam się przygotować do Wigilii. Wzięłam prysznic po czym ubrałam
się w taki strój :
a włosy uczesałam tak :
Po kolacji wręczyliśmy sobie prezenty.
Rodzicom bardzo podobały się prezenty od nas. Ja natomiast dostałam od nich
sukienkę, szpilki oraz lustrzankę. Dla Zayn’a przygotowali moje zdjęcie jak byłam
mała oprawione w brązową ramkę. Od mojego chłopaka dostałam łańcuszek oraz ..
gdy wszyscy razem usiedliśmy aby pośpiewać kolędy Zayn wstał, uklęknął przede
mną i …
- Stella, czy uczynisz mi ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną ? – powiedział otwierając małe czerwone pudełeczko z
pierścionkiem.
- Tak – szepnęłam i rzuciłam mu się na
szyję.
Zayn włożył na mój palec śliczny
pierścionek po czym czule mnie pocałował. Widziałam łzy w oczach mojej mamy
które tata szybko wytarł po czym ją przytulił. Rodzice oczywiście pogratulowali
nam i życzyli szczęścia.
O godz. 23.30 poszliśmy na pasterkę. Gdy
tylko wróciliśmy zrobiłam kawę i jeszcze trochę posiedzieliśmy po czym
poszliśmy spać. Rano obudziłam się bardzo szczęśliwa. Byłam narzeczoną Zayn’a
Malik’a. Sama w to nie wierzyłam. Gdy otwarłam oczy ujrzałam że mój narzeczony
już nie śpi.
- Dzień dobry kochanie – powiedział z
uśmiechem po czym mnie pocałował.
- Dzień dobry. – uśmiechnęłam się
Poszłam do łazienki i ubrałam się w taki
strój :
- ślicznie wyglądasz – powiedział Zayn
gdy wyszłam z łazienki.
Ja tylko się uśmiechnęłam.
- Miałem dzisiaj piękny sen. – uśmiechnął
się tajemniczo
- Jaki ? – zapytałam z ciekawością.
- Śniło mi się że wczoraj ci się
oświadczyłem a ty powiedziałaś tak. – mówił patrząc mi w oczy.
- Głupek – zaśmiałam się
- Też cię kocham. – powiedział i mnie
pocałował.
U rodziców byliśmy jeszcze przez kilka
dni jednak musieliśmy wracać do Londynu gdyż chłopcy mieli zaplanowany koncert.
Wszyscy bardzo cieszyli się z powodu
naszych zaręczyn. Oczywiście w gazetach było wiele artykułów na ten temat. Nie
przeszkadzało mi to. Byłam już przyzwyczajona.
*Luty*
Razem z Zayn’em kupiliśmy dom do którego
właśnie dzisiaj się wprowadzamy. Oczywiście chłopcy nam pomagają. Dom jest
świetny. A nasza sypialnia jeszcze piękniejsza. Wiele osób namawia nas na ślub
jednak chcemy jeszcze zaczekać. Kochamy się jednak bardzo chcemy aby moja
siostra była na naszym ślubie tak więc postanowiliśmy jeszcze zaczekać.
*Marzec*
Dziś jest 26 marca. Lecimy z Zayn’em do
rodziców gdyż urodziła się moja siostrzyczka. Bardzo się cieszymy. W samolocie
oczywiście nie odbyło się bez rozdawania autografów.
Gdy tylko wylądowaliśmy mój narzeczony
zadzwonił po taksówkę która przyjechała po 10 min. W domu gdy ujrzałam tą
malutką kruszynkę łzy naleciały mi do oczu. Wzięłam ją na ręce a Zayn nas
przytulił.
- Kate to jest twoja siostra Stella. –
powiedziała mama biorąc małą na ręce.
- Nie mogę w to uwierzyć – uśmiechnęłam
się. – bardzo się cieszę. – pocałowałam mame w policzek i przytuliłam.
Razem z rodzicami zjedliśmy wspólny obiad
po czym moja mama poprosiła nas abyśmy jutro zostali z małą ponieważ zaprosiła
ich mamy przyjaciółka i chcieli iść. Oczywiście zgodziliśmy się.
Rano gdy obudziłam się Zayn’a nie było w
pokoju. Jednak po chwili przyszedł z Kate na rękach. Wyglądali razem tak
pięknie. Jak młody tata z córeczką..
- Twoi rodzice pojechali na zakupy –
powiedział siadając na łóżku.
- Tak wcześnie? – zapytałam biorąc od
niego moją siostrę.
- Tak, bo chcieli kupić coś na to
przyjęcie. – powiedział i mnie pocałował w policzek.
- Yhymm. A jadłeś już śniadanie? –
zapytałam.
- Nieee. – odpowiedział z blaskiem w tych
jego ślicznych oczkach.
- To chodź. – wzięłam małą na ręce i
razem poszliśmy do kuchni.
*Oczami Zayn’a*
Jej jak one ślicznie razem wyglądają.
Kate jest taka podobna do Stelli. Już nie mogę się doczekać kiedy my będziemy
mieć dzieci. Wiem że moja narzeczona będzie wspaniałą matką, ale mamy na to
jeszcze czas.
Wziąłem małą do jej pokoju aby położyć ją
spać. Gdy tylko wypiła mleko zasnęła. Posiedziałem jeszcze chwilkę u niej po
czym wróciłem do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie.
*Oczami Stelli*
Zayn poszedł położyć małą do spania a ja
w tym czasie przygotowałam śniadanie. Gdy mój narzeczony wrócił zasiedliśmy do
stołu i zaczeliśmy jeść. Nagle zadzwonił ktoś do drzwi.
- Zayn idź otwórz, ja pójdę się szybko
ubrać.
- Ok.
Udałam się do mojego pokoju i szybko z
szafy wyciągnęłam taki strój
*Oczami Zayn’a*
Stella poszła się
ubrać a ja skierowałem się w stronę drzwi. Otwarłem je i ujrzałem… dwóch
policjantów.
- Dzień dobry –
zapytałem niepewnie.
- Dzień dobry. Czy
zastaliśmy panią Stelle Evans ?
- Tak, ale o co
chodzi? – zapytałem zaskoczony.
- Chodzi o rodziców
pani Stelli. Możemy z nią porozmawiać?
- Tak. Już ją
wołam. – powiedziałem szybko po czym zawołałem Stelle a policjantów zaprosiłem
do środka.
*Oczami
Stelli*
Rozczesałam włosy i
właśnie zaczęłam malować rzęsy kiedy usłyszałam wołanie Zayn’a abym przyszła.
Szybko dokończyłam się malować i skierowałam się w stronę schodów jednak
najpierw jeszcze zajrzałam do Kate, która słodko spała. Gdy zeszłam na dół w
salonie ujrzałam Zayn’a i dwóch policjantów.
- Dzień dobry, o co
chodzi ? – zapytałam ze zdziwieniem
- Dzień dobry. Pani
Stella Evans ?
- Tak, o co chodzi?
– zapytałam przerażona.
- Pani rodzice
mieli wypadek..
Co ?! Czy ja dobrze
usłyszałam ? Mieli wypadek. Mieli wypadek. Te słowa cały czas chodziły mi po
głowie.
*Oczami Zayn’a*
Rodzice Stelli
mieli wypadek. Już chciałem się zapytać jak do tego doszło ale ujrzałem że moja
narzeczona wygląda jakby miała zaraz się obalić więc szybko do niej podszedłem
i pomogłem jej usiąść. Gdy trochę się uspokoiła zapytałem się policjantów jak
do tego doszło i co z nimi. Dowiedzieliśmy się że uderzyli w drzewo po czym
dachowali i był to śmiertelny wypadek. Obaj zmarli na miejscu. Gdy ujrzałem
Stelle która cała zalana była łzami serce mi się kroiło. Ona jest taka młoda i
już straciła rodziców. Bardzo mocno ją przytuliłem. Musiałem jej pokazać że
jestem silny i że będę ją wspierał w trudnych chwilach. Z rozmyśleń wyrwał mnie
płacz dziecka.
- Kate – szepnęła
Stella.
- Zaraz przyjdę. –
pocałowałem moją narzeczoną w czoło i udałem się do pokoju małej.
Delikatnie wziąłem
ją na ręce i wróciłem do salonu gdzie nadal byli policjanci. Usiadłem koło
Stelli i przytuliłem ją.
- Co teraz ? –
zapytałem policjantów.
- Będziecie musieli
pozałatwiać wszystkie sprawy z pogrzebem i z wszystkim co jest zapisane na
rodziców pani Stelli. A przepraszam że zapytam. Ale czy to jest wasze dziecko
czy..
- Moich rodziców. –
szepnęła Stella
- Co z nią będzie?
– zapytałem zmieszany
- A czy twoi
rodzice mieli rodzeństwo? – policjant zwrócił się do mojej narzeczonej.
- Mama tak, siostrę
ale ona wyjechała i nie utrzymywały kontaktu.
- W takiej sytuacji
twoja siostra może trafić do domu dziecka. – powiedział po chwili jeden z
policjantów
- Ale jak to?
- Niestety takie…..
- Jest jeszcze
jedna możliwość. – przerwał mu drugi – możecie wy starać się o prawa do opieki
nad twoją siostrą.
- To było by
najlepsze rozwiązanie – szepnąłem.
- Tak więc
będziecie musieli podjąć decyzję. Do widzenia.
*Oczami Stelli*
Minął tydzień od
pogrzebu moich rodziców. W tym czasie załatwiliśmy wszystkie sprawy z domem
który sprzedaliśmy, z firmą taty i majątkiem rodziców. Dziś wracamy do Londyny.
Tylko Dan wie że Kate będzie mieszkać z nami. Tak, Kate z nami. Teraz to ja
jestem dla niej mamą, a Zayn tatą. Bardzo tęsknię za rodzicami. Nie wierzę że
ich już nie ma. Dla Zayn’a ta sytuacja też jest trudna, bardzo trudna, ale jestem
mu wdzięczna bo nie zostawił mnie. Teraz mam pewność że nic nas nie rozdzieli.
*W domu*
- Kochanie będziemy
musieli zrobić pokój dla małej. – powiedział Zayn gdy usiadłam z Kate na
kanapie.
- Wiem, więc już
rozmawiałam z Dan i obiecała że zajmie się Kate a my pójdziemy na zakupy i
kupimy wszystko dla niej i do pokoiku. – uśmiechnęłam się
Zayn odwzajemnił
uśmiech i mnie pocałował.
Jutro idziemy do
chłopaków. Nie wiedzieliśmy się przez dwa tygodnie. Stęskniłam się za nimi. Mam
nadzieję że oni za nami też. Teraz chłopcy będą mieć wiele koncertów więc mam
nadzieję że to nie przeszkodzi Zayn’owi w pomocy mi przy wychowywaniu Kate. Za
tydzień będę musiała iść do szkoły. Niestety wolne nie trwa wiecznie. Mam
nadzieję że chłopcy nam będą pomagać, bo chyba sami nie damy rady.
Zbliżał się wieczór
więc położyłam małą spać a my mieliśmy czas tylko dla siebie.
Rano obudził mnie płacz dziecka. Szybko
podeszłam do łóżeczka w którym spała Kate. Gdy się uspokoiła poszłam zrobić jej
mleko. Po chwili przyszedł do nas Zayn.
- Hej kochanie – powiedział i mnie
pocałował.
- Hej.
Nakarmiłam małą i poszłam ubrać się w
po czym ubrałam jeszcze Kate i
pojechałyśmy z Zayn’em do chłopaków.
Gdy już dojechaliśmy delikatnie zapukałam
w drzwi w których po chwili stanął Liam.
- Hej. – przytulił nas – Jak my się dawno
nie widzieliśmy. – zrobił smutną minkę.
- Teraz to nadrobimy. – zaśmiałam się i
dodałam – Kate poznaj wujka Liam’a
- Jaka śliczna – powiedział biorąc ją na
ręce – a kto to ? – zapytał po chwili.
- A bo wy nic nie wiecie – wtrącił Zayn.
– to może wpuścisz nas do środka i wam opowiemy.
- Jasne wchodźcie. – uśmiechnął się.
Wzięłam małą na ręce i poszliśmy do
salonu gdzie byli wszyscy.
- Cześć !
- Stella ! – krzyknęli radośnie – Zayn –
dodali z mniejszym zadowoleniem.
- Kochani poznajcie Kate.
Miny chłopców były komiczne.
- Ale kto to ? – zapytał w końcu Harry.
- Kim ona.. – zaczął się jąkać któryś z
reszty.
- Czyli Dan wam nic nie powiedziała?
- Nieee – odpowiedzieli równo.
- Kate to siostra Stelli. – powiedział
Zayn.
- No to wiemy ale co ona tu robi ?
*Oczami Zayn’a*
Widziałem że dla Stelli nie jest to łatwy
temat więc wolałem ja to powiedzieć.
- Chłopaki – zacząłem – rodzice Stelli
mieli wypadek.
- Ale już jest ok. ? – wtrącił się Harry.
- Kurde Harry możesz mi nie przerywać ?!
chcesz wiedzieć o co chodzi to siedź i słuchaj mnie a nie przerywasz !!
- Zayn, spokojnie. – przytuliła mnie moja
narzeczona.
- Rodzice Stelli nie żyją i teraz my
jesteśmy prawnymi opiekunami Kate. – powiedziałem po chwili.
- Przykro nam.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę kiedy
przyszła Dan. Uzgodniliśmy że ona zostanie z Kate a ja z Stellą pójdziemy na
zakupy.
*Oczami Stelli*
Dan została z Kate a ja z Zayn’em idziemy
na zakupy. Musimy kupić wyposażenie do pokoju dla małej oraz zabawki i ubranka
dla niej.
Idąc przez park coś mnie tknęło i
niepewnie zapytałam się mojego narzeczonego
- Zayn, nie wiem jak ci to powiedzieć,
ale czy ty jesteś gotowy aby pomóc mi przy wychowywaniu Kate?
- Ej ej. Co to za pytanie ?! – lekko się
oburzył – spójrz na mnie – powiedział, delikatnie unosząc moją twarz aby
widzieć moje oczy – Kocham cię, rozumiesz ? Jestem teraz prawnym opiekunem
Kate, jestem jej tatą. Pomogę ci. Jesteśmy razem rodzicami a to jest nasza
córka. Oczywiście ona będzie musiała dowiedzieć się prawdy ale to dopiero wtedy
gdy będzie mogła to zrozumieć. A teraz wychowam ją najlepiej jak będę umieć. –
powiedział Zayn i mnie pocałował.
- Kocham cię. – szepnęłam.
Weszliśmy do jednego ze sklepów.
Wybraliśmy łóżeczko, szafę, kolor farb, kilka obrazków do pokoju oraz zabawki,
i ubranka dla Kate. To co mogliśmy czyli ubranka, niektóre zabawki i produkty
spożywcze włożyliśmy w siatki a resztę miał przywieść nam jakiś facet ze sklepu
czyli szafy, łóżeczko.
Zamówiliśmy taksówkę która przyjechała po
10 minutach i udaliśmy się do domu zostawić zakupy, po czym pojechaliśmy do
chłopaków po Kate. Gdy już tam byliśmy ja poszłam do pokoju w którym była Dan z
małą a Zayn do chłopaków uzgodnić coś o koncercie.
- Hej, dziękuje że się nią zaopiekowałaś.
– uśmiechnęłam się.
- Nie ma sprawy. – odwzajemniła uśmiech –
Polecam się na przyszłość – dodała po chwili.
- Dan, muszę się coś ciebie zapytać.
- Słucham.
- Powiedz mi co ja mam zrobić. Jak
wychowywać Kate. Mówić jej że jestem jej mamą czy siostrą ?
- Stella, wydaje mi się że powinnaś uczyć
ją że jesteś jej mamą, jednak gdy będzie już na tyle duża że będzie w stanie to
zrozumieć to będzie chyba najlepiej jeśli jej powiecie prawdę. Pamiętaj ty
jesteś teraz jej mamą. Twoi rodzice na pewno cieszą się że opiekujesz się ich
córką, jednak ona musi mieć rodziców. To jesteś ty i Zayn.
Po tych słowach łzy stanęły mi w oczach.
Rodzice, Kate, Zayn. Dam radą. Dwa wdechy. Trochę lepiej.
Gdy przyjechaliśmy do domu był już
wieczór więc wykąpałam małą i położyłam spać.
Rano wstałam i ubrałam się w
włosy rozpuściłam i zrobiłam delikatny
makijaż po czym poszłam do kuchni gdyż tam był Zayn z Kate.
- Hej kochanie – powiedziałam wchodząc do
kuchni.
- Hej. Zobacz – powiedział podając mi
gazetę.
Podeszłam do niego i wzięłam czasopismo.
Spojrzałam na nagłówek :
”Zayn Malik i jego dziewczyna.
Spodziewają się dziecka? A może już je mają?”
Było tam oczywiście również nasze zdjęcie
w sklepie dziecięcym gdy wybieraliśmy ubranka dla Kate.
- Co z tym zrobimy? – zapytałam po chwili.
- Nie wiem. Po prostu gdy będą się pytać
to powiemy że to jest twoja siostra. Oczywiście jeśli się zgodzisz.
- Ta-ak – powiedziałam po chwili ponieważ
się zamyśliłam – jasne, tak. – zaczęłam się jąkać.
- Stella co jest ? – zapytał Zayn.
- Wszystko jest ok. – skłamałam – a co
jemy na śniadanie.
Zayn podejrzliwie na mnie spojrzał jednak
po chwili odpowiedział.
- Mała wypiła już mleko a nam zrobiłem
naleśniki.
- Pycha. – powiedziałam przesuwając wózek
w którym leżała Kate bliżej stołu po czym usiadłam na krześle.
Po śniadaniu postanowiliśmy iść na
spacer. Ubrałam małą i wyszliśmy. Po chwili podbiegła do nas jakaś dziennikarka
i kilka kamerzystów.
- Zayn, Stella czy to wasze dziecko ?
Dlaczego to ukrywaliście? – zaczęła zadawać pytania i już po chwili wokół nas
zrobiło się dość duże zbiegowisko.
*Oczami Zayn’a*
Tak, stało się to czego nie chciałem.
Dziennikarze to nie ludzie tylko jakieś hieny. Wiedziałem że dla Stelli jest to
bardzo trudne. Spojrzałem na nią a ona tylko pokiwała delikatnie głową ..
- To nie jest nasza córka, jednak tak ją
traktujemy. – zaczęła moja narzeczona.
- W takim razie kto to jest?? – rozległ
się szum.
- Jest to moja siostra.
- Siostra, a jej rodzice ?
Tego już za wiele. Nie mogłem na to
patrzeć. Musiałem to przerwać.
- My się bardzo spieszymy, musimy już
iść. – powiedziałem i już chcieliśmy odejść gdy zatrzymała nas jakaś
dziennikarka. Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić że jest strasznie
wredna.
- A czy to prawda że pani rodzice mieli
wypadek ? – zaczęła z żałosnym uśmiechem.
- My się śpieszymy. – powiedziałem jednak
było już za późno wokół nas zrobił się straszny szum.
*Oczami Stelli*
Gdy ta dziennikarka zadała to pytanie
myślałam że nogi się pode mną ugięły. Zatkało mnie, a łzy napłynęły do oczu.
Szybko się uspokoiłam jednak nie wierzyłam w to co widzę. Wszyscy zaczęli
zadawać jakieś pytania, robić zdjęcia. Nie wiedziałam co robić. Poczułam że
Zayn łapie mnie za rękę, po woli udało nam się z tamtąd odejść jednak ktoś
zauważył naszą nieobecność i już po chwili nas ujrzeli.
Kate zaczęła płakać. Dziennikarze biegli
w naszą stronę jak jakieś stado zwierząt. Nie wierzyłam że to się dzieje
naprawdę.
- Stella co się stało z twoimi rodzicami
?
- Tak, mieli wypadek! Nie żyją! To
chcieliście usłyszeć !? Pewnie zrobicie z Tego wielką sensację, a po co?! Żeby
zniszczyć nam życie, bo nie macie własnego! Wy nie jesteście normalnymi ludźmi!
Nie macie uczuć, serca ! A ja nie pozwolę zniszczyć mojej rodziny. Kate jest
mała niczego nie rozumie, ale wy?! Okażcie chodź raz odrobinę zrozumienia! –
wykrzyczałam to wszystko i uciekłam, zostawiając tam Kate z Zayn’em. Wiem że
nie powinnam tak robić, ale oni naprawdę wytrącili mnie z równowagi. Po prostu
nie wytrzymałam.
*Oczami Zayn’a*
Widać było że Stella jest załamana. Gdy
dziennikarze podeszli do nas zaczęła krzyczeć na nich a później uciekła.
Spojrzałem z pogardą na tych wszystkich ludzi po czym odeszłam z tamtąd
prowadząc wózek z Kate. Gdy już się oddaliliśmy od nich zadzwoniłem do mojej
narzeczonej jednak nie odbierała. Zaniepokoiłem się. Dzwoniłem jeszcze kilka
razy ale nadal nic.
- I co skarbie teraz zrobimy? – zwróciłem
się do Kate, a ona śmiesznie na mnie spojrzała.
Kochałem ją, kochałem jak córkę.
Chciałbym być jej prawdziwym tatą. Niestety nie jestem.
Zadzwoniłem jeszcze raz do Stelli i na
szczęście teraz odebrała.
*Rozmowa telefoniczna*
Zayn : Halo, kochanie gdzie ty jesteś!?
Stella : W parku przy fontannie.
Zayn : Czekaj tam na nas. Zaraz
przyjdziemy do ciebie.
Stella : Zayn?!
Zayn : Tak ?
Stella : Przepraszam.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Poszliśmy po Stelle i później razem
wróciliśmy do domu. Jutro ma przyjechać ekipa remontowa. Kate wreszcie będzie
miała swój pokoik.